Marcelek urodził się jako zdrowy chłopiec

Patrzenie na własne dziecko, które odpływa i traci świadomość było straszne. Leki nie działały, ataków było więcej. Lekarze stwierdzili u Marcelka Zespół Westa, kiedy miał 9 miesięcy. Była to niestety odmiana padaczki lekoopornej. Podanie sterydów dało nareszcie efekt w postaci ustąpienia ataków, jednak Marcelek po nich stał się bardzo niespokojny, potrafił płakać i krzyczeć przez 2- 3 dni. Nie byliśmy w stanie mu pomóc. Leki pomagają na jedno, jednak mają też swoje skutki uboczne. Skutkiem tej choroby jest opóźnienie psychoruchowe i intelektualne w stopniu znacznym. Marcelek zmaga się także z zaburzeniami integracji sensorycznej i bardzo dużą wadą wzroku.

Marcel jest wesołym i bardzo sprytnym chłopcem. Uwielbia wodę, kąpiele w wannie czy basenie latem. Jednak ma dni, kiedy cały czas płacze, dochodzi do autoagresji.

Jeździmy od lekarza do lekarza, by usłyszeć w końcu, że ktoś będzie w stanie pomóc naszemu dziecku. Bardzo zależy nam na tym, aby synek mógł pojechać na turnus rehabilitacyjny, który jest bardzo kosztowny. Staramy się jak możemy, jednak nasze możliwości finansowe nie są wystarczające. Zajęcia SI, hipoterapia, wizyty u lekarzy, lekarstwa i dieta, na której jest Marcelek są bardzo kosztowne. Bardzo chcemy, aby Marcel mógł w miarę normalnie funkcjonować, żeby nie cierpiał, żeby mógł powiedzieć nam kiedy i co go boli. Od prawie 5 lat stoimy w miejscu i bardzo chcielibyśmy zrobić duży krok do przodu.

Dlatego z całego serca prosimy Państwa o pomoc. Dla nas każda złotówka ma sens bo daje nadzieję, a tylko ona nam teraz pozostała.